Pośród dębowych lasów i poleskich bagien, bogatych w złoża torfu w roku 1872 wybudowana została huta szkła „Dubeczno”. Jak głosi lokalna legenda zakład powstał na ogromnym mrowisku, aby to miejsce przyciągało ludzi do pracy.
Miejsce lokacji było związane z zasobnymi lasami dębowymi oraz bliskością pokładów torfu – źródeł paliwa do opalania pieca hutniczego. W latach 50tych XX w. na terenie zakładu powstały generatory gazu produkowanego z węgla kamiennego. Od 1996 r., dzięki zastosowaniu bezprzewodowego gazu propanbutan, wyeliminowano emisję szkodliwych spalin z gazogeneratorów.
Wraz z hutą, na przełomie XIX i XX w. powstała osada fabryczna dla hutników i ich rodzin. Do dziś ma ona cechy wiejskiej osady robotniczej o zwartej, ulicowej zabudowie, z niewielkim odsetkiem mieszkańców zajmujących się rolnictwem.
Od początku swego istnienia jest to jeden z większych zakładów pracy w regionie. Zatrudniał do 500 – 600 osób. Do dzisiaj jest on największym pracodawcą w powiecie włodawskim.
Zawód hutnika – szklarza – zawsze był bardzo ceniony. Jego specyfika wymagała zdolności manualnych i precyzji ze względu na formowanie ręczne wyrobów z płynnej, gorącej masy szklanej. Hutnikami w Dubecznie byli Polacy, Niemcy, a nawet Czesi. Przez cały czas istnienia – do dzisiaj – produkcja prowadzona była metodami tradycyjnymi.
Fundatorem zakładu był bogaty Żyd, Wolf Jarmułowicz (Jermułowicz). Po jego śmierci właścicielami byli jego spadkobiercy. W ich rękach huta szkła w Dubecznie znajdowała się do roku 1894, w którym na skutek zadłużenia wystawiono zakład na publiczną licytację.
W 1895 r. nieruchomość kupił przedsiębiorca pochodzenia żydowskiego Rafael Giersz Moszko Szuldberg, od 1883 r. właściciel huty w RudzieHucie. Po jego śmierci spadkobiercą zakładu Dubecznie został jego syn Józef (Josek) Szuldberg. W grudniu 1911 r. Józef Szuldberg zmarł w wieku 50 lat. Według aktu notarialnego z 1913 r. majątek po Józefie Szuldbergu przejęli jego żona Olga oraz dzieci: Rozalia, po mężu Mankin, Jakub, Michał i Julian. Do rodziny Szuldbergów należała także kopalnia torfu i cegielnia w Dubecznie oraz pokłady piachu kwarcowego w Malinówce. Huta Szkła „Dubeczno” i nieruchomości do rodziny Szuldbergów należały do wybuchu II wojny światowej.
Przy zakładzie właściciele wybudowali mieszkania dla załogi w szeregowcach (tzw. baraki) oraz „kamienice” dla kierowników działów i obsługi technicznej. Zatrudniony był także felczer.
Do tego czasu produkowano tu szkło okienne, apteczne, butelki, klosze do lamp i zastawę stołową.
Do II wojny światowej huta kilkukrotnie przerywała produkcję (wygaszano piec do wytopu szkła): w czasie I wojny światowej, z powodu strajków w 1926 i 1936 r. oraz w 1924 i 1936 r. z przyczyn ekonomicznych (brak popytu).
Zarówno w okresie międzywojennym, jak i po wojnie, następowania duża rotacja zatrudnienia. Hutnicy często wyjeżdżali do innych hut szkła w poszukiwaniu pracy (w okresach przerw w produkcji) i lepszych warunków zatrudnienia. Najlepsi w swoim fachu byli bowiem bardzo dobrze wynagradzani i nie mieli problemu ze znalezieniem lepszego miejsca pracy.
W okresie okupacji zakład przeszedł pod administrację niemiecką. Na podstawie konfiskaty z 20 maja 1940 r. powiernikiem huty został Wiktor Schottstädt.
Hutnicy szkła to zawód wędrowców. Po zakończeniu II wojny światowej duża część przodków obecnych pracowników przebyła drogę z zachodu od Szklarskiej Poręby i Piechowic, przez Piotrków Trybunalski do Dubeczna i innych hut na wschodzie Polski.
Po ucieczce Niemców huta szkła w Dubecznie, którą kierował zarząd robotniczy, wznowiła pracę. W latach 1947 – 1949 zakład dzierżawił Baranowski, przedsiębiorca z Lublina. W 1949 r. zakład został przejęty na własność skarbu państwa. Pierwszym dyrektorem państwowej huty został Adam Warmiński, który pełnił funkcję od 1949 r. Po nim, do 1975 r., kierowanie zakładem przejął Henryk Kosiński. W 1963 r. huta weszła w skład zjednoczenia Lubelskie Huty Szkła w Lubartowie.
W 1998 r., po upadłości LHS, została sprywatyzowana. Należy do Tadeusza Wrześniaka.
Produkcja, która trafia zarówno na rynek krajowy, jak i na eksport, to głównie szkło stołowe, najczęściej różnego gatunku kieliszki.
Jak mawiają najstarsi mieszkańcy, od założenia osady fabrycznej na starych dębach w parku huckim zakładają gniazdo bociany. I co roku hutnicy wypatrują przylotu ptaków. Bo, jak powiadają, dopóki są bociany, dopóty huta będzie dmuchać szkło.